wtorek, 24 stycznia 2012

Jak to Bella dzięki rodzicom zdobyła ośmiotysięcznik...

     W zeszłym tygodniu mieliśmy kolędę w domu, ale akurat wtedy były szwagra urodziny i po pracy pędziliśmy na urodzinowy obiadek. Bella nie mogła być na "wizytacji księdza" i został on przyjęty tylko przez moich rodziców. Wczoraj Król Julian (czyt. mój Tata) zdał mi relację z wizyty.
  • wiesz jak ksiądz był u nas to spojrzał w swoje karteczki i powiedział, że ma tu jeszcze niejaką Izabelę...
  • no i co mu powiedziałeś?
  • no że pracujesz do 16:30 (oj Tato tak w żywe oczy kłamać księdzu hi hi) i zapytał się co robisz?
  • no i co mu powiedziałeś? (Tata ponoć ostatnio googlował swoją córkę, by się o niej coś dowiedzieć, jednak wpisał ją po panieńskim nazwisku i niewiele się dowiedział, ot cały Król Julian) :D
  • powiedziałem, że się hobbystycznie fotografią zajmujesz i że ostatnio byłaś w Andach (czyt. chodziło mu o Himalaje)
  • Tato jakich Andach???
  • no wiesz, no tych wysokich górach ...
  • Himalajach Tato, Himalajach...
  • no właśnie (uśmiechnął się i machnął ręką), a Mama powiedziała księdzu, że byłaś na 8 tys. m n.p.m.
  • o matko jakie 8 tys??? przecież to tylko niecałe 5,5 tys :D
  • no nie chciałem jej tam już wchodzić w zdanie i jej poprawiać. Natomiast ksiądz się tak nakręcił, że zaczął się wypytywać, jak Ty tam oddychałaś, jak to było itp. itd. Siedział strasznie długo. Widać było, że miał nadzieję, że jednak przyjdziesz i sobie z Tobą pogada :D
Mąż chichrając się w kuchni odpowiedział:
  • no wiesz Kochanie bohaterka jesteś, na ośmiotysięcznik wlazłaś :D
  • no tak jeszcze tego brakuje, że ksiądz sobie do nas na herbatkę wpadnie by pogadać o podróży w Andy, ale tam raczej nie ma ośmiotysięczników, prawda? :D Powiem mu jak to Mont Everest zdobywałam.
  • Kochanie Mont Everestu się nie zdobywa, on Ci albo pozwala na wejście albo nie...
I tak o to zakończyła się nasza rozmowa. Zastanawiam się kiedy u progu domu zobaczę księdza ;)
Niebawem kolejne wpisy z wypraw górskich w Nepalu.


Podpisano: Bella M.

3 komentarze: